it's a heart-ache...
Komentarze: 2
nothing but a heart-ache...
nie wiem nawet dlaczego aż tak mocno reaguję na świat wokół mnie, dlaczego aż tak mocno rzeczywistość wgryza się w moje serce i duszę... już myślałem, że uodparniam się ale to nieprawda!
życie mi się pieprzy. rozstałem się z kimś, bo już nie było sił na trwanie w związku pełnym nijakości i smutku. związałem się z kimś innym, jest dobrze, śpimy wtuleni w swoje ramiona i jakby Niebo się pochyliło ku Ziemi...i jakiś cierń, który w sercu wierci bolesną dziurę!!!
młody, przystojny, uśmiechnięty, inteligentny... codziennie słyszę miriady superlatyw pod swoim adresem i w niektóre nawet wierzę :-) tylko brak jakiegoś fundamentu! podobno trzeba znaleźć to w sobie, a nie w drugim człowieku... tylko jak już jest drugi człowiek... nie wiem, co pisać. boli coś co mnie nie dotyczy. o co chodzi? o przeszłość, o sprawy, nie tak zresztą odległe, które działy się w życiu nie moim, ale mojego lubego... nie wiem, na ile przeszłość odbija się w teraźniejszości i przyszłości człowieka, myślę, że mocno... czy ja mam siłę na walkę z wiatrakami wspomnień i uwarunkowań? boli mnie coś w sercu, coś, czego nazwać nie potrafię. to wszystko mój problem...
Dodaj komentarz